Wygodnie się jeździ w spodenkach z wkładką póki co. Dom>Zabajka>Wola>Lipie>Rogoźnica>miałem się wracać za MPK, ale sobie darowałem :D Za to kierowca pokazał "łapkę" mi, zdziwiony też podniosłem i później poznałem, że to ten co mu tamowałem ruch jak wyjeżdżał z przystanku. Zaczernie(opady muszek ;/, Nowa Wieś>Droga obok lotniska>Rogoźnica>Lipie>Wola>Zabajka>Głogów>dom Przyjechałem do domu to siostra powidziała, że mam czarną twarz ;/ Patrzę do lustra a tutaj z 20-30 muszek na twarzy... masakra
Na początku musiałem trochę kontrolować czy mi się rana nie rozedrze no i trochę bolało, później(droga powrotna) już było nieźle i nie bolało. Kupiłem sobie spodenki z wkładką w NSB, 80zł :P Ale nie miałem okazji testować. Później z Mietkiem jeździliśmy w kółeczko po mało ruchliwej ulicy i tak prawie godzine przegadaliśmy(nie zawsze pedałując), jemu się nie chciało jechać bo mówił, że nie ma czasu, a gadaliśmy akurat tyle ile by trasa zajęła.
Jakoś radę sobie musiałem dać :D Wolę pedałować jedną nogą jak kaleczyć 300m w jedną stronę :D Nogą skaleczoną sobie trochę przekręcam pedało to wtedy nie muszę prawą wracać i podbiciem pedała przesuwać :P TO idzie to całkiem sprawnie. Vmax też niezły :D Nie ma to jak z malusieńkiego podjazdu.
Mieliśmy jechać na Łańcut, ale odechciało nam się na Jasionce jak zaczęło padać, to pojechaliśmy... na Żwirownie :D Mrzawka padała, wskakujemy, na powiechrzni ciepła, na spodzie zimnaaa ^^ Chwile poskakaliśmy i płyniemy całą długość :P Ja wiem 300-400m ? Chwila odpoczynku i spowrotem. Wracamy do Cinka pojechaliśmy bo łowił rybki, zebrał się chłopak i dojechał jego brat :P Świrowaliśmy na polnej drodze bo błoto było to jechałem przed kimś to tylnym kołem mieliłem i błotem rzucało ^^. Wracamy, przejechałem przez kałużę i przed następną chciałem zrobić stójkę :P Hamuje, za mocno hamulce zadziałały ku zdziwieniu po kałuży i zamiast puścić klamki to ja się patrze w asfalt i za ułamek sekundy na nim leżałem. Kamyk mi się wbił, ale go wyciągnąłem i pociąłem do domu ^^ Bach i zrobione kuku ;p A tu już po szyciu Zdjęcia kiepskie ale co poradze ;p Jakoś nie chciało mi się starać robiąc zdjęcia.
No i teraz BAN na rower ;/ jeszcze mama chciała mi kupić ochraniacze na kolana i łokcie no i żebym kask zaczął nosić jak jeżdże ^^. Kask może i kiedyś zacznę ubierać, ale łokcie i kolana zostawie dla asfaltu ;p
BTW: Złota rączka licznik mi naprawił :D Kabelek przy podstawce pod licznik się urwał to wymieniony, i SIGMA rozebrana, jednak nie udało się naprawić, bo fabrycznie uszkodzona i nie naprawi przycisku, ale i tak teraz stała się nie wodoodporna. TEMP min-17, max-28 ;p według licznika.
Z Mietkiem, licznik się psuje i tyle co mapką się sugeruje. Ok. 60 będzie bo nie liczę na mapie, jazdy do Mietka i do sklepu parę razy. Mietek w Rzeszowie 1m za mną i 40km/h :D Woda z moich opon ładuje po nim a ten mówi "szybciej szmato". Vmax mniej więcej poznawałem po kadencji i przerzutkach
Fabryczna do Cinka jak łowi ryby, Lipie-chwile poskakaliśmy, Budy-chwile na główkę, próbowaliśmy front flipa robić czy jak kto woli salto. DO Cinka i do domu.
Przeważnie asflalt, teren lubię ale w miarę suchy, za to błoto uwielbiam tylko jak jestem uwalony na całego, nienawidzę jak mam przejechać po błocie tylko kilkadziesiąt metrów=stracony czas na mycie roweru.