Miałem jechać do Tarnobrzega, ale dojechałem tylko do Tarnowskiej Woli, bo kumpel omijał Tarnobrzeg chyba. W drodze na Widełkę minąłem Pana ok. 55-60 lat na kolarce, zjechał na postój, w Nowej Dębie na moim postoju On mnie wyminął. Powiedział do mnie, że dobrze jeżdże ^^, jechałem co prawda tak średnio. Z kolegą ok. 25km/h i później przyśpieszałem xD Robiłem cały czas za tunel i jechałem ok. 15km bez trzymania. Obok skrętu na Zacinki(Budy Głogowskie) od strony Widełki rozdzielenie, bo czasu nie miałem. Ja sprint 30 na podjazdach i 35km/h po prostej.
Szkoła, do Głogowa zajeżdżam to czeka na mnie MPK bodajże SOlaris :D Całą niwe przejchałem do Rogoźnicy, tam mnie zgubił ale nie wiem czego mam jakąś blokade, nie potrafię pociągnąć mocniej jak 60-70% możliwości... O 18 z Mietkiem Głogów>Wysoka>tajęcina>droga obok lotniska?w las gdzieś>rogoźnica>mrowla>bratkowice>budy głogowskie na żwirownie naokoło>Głogów>Fabryczna>Dom. Mietek o 20:30 na Żwirowni się władował :) Pzdr. dla niego.
Kolega napisał czy bym nie zaholował jego roweru z Głogowa do Jego domu :) Jednak tylko z nim do Głogowa pojechałem, roweru nie musiałem holować(bez drugiego rowerzysty) do Jego domu spowrotem, sam wrócił, a Ja ogólnie mam kiepskie samopoczucie ? Mogłem dzisiaj do szkoły jechać rowerem ale mi się nie chciało ^^. Jutro ma niby padać to pojeżdżone, a i tak nie wiem czy pójdę do szkoły, 1 lekcja w miarę ciekawa, na 2 będziemy coś robić, na pozostałych bodajże 4 czy 5 bym siedział i gadał zresztą jak cała klasa. Vmax :p poruszałem się prawie 10m/s :D
Na gg zerkam, patrzę a tu koleżanka ma w opisie czy ktoś ma telefon byle działający ;] Patrzę na moją Nokie, którą miałem przez rok no to koniec leniuchowania(joke) i piszę, że mam. Nie chciało mi się w Rzeszowie spotykać, a na rower miałem dzisiaj ochotę to podjechałem. Jadę, wjeżdżam w las a tu o kur** jakie wody. W jedną byłem zmuszony wjechać bo tam betonowe płyty i jak próbowałem zjechać na bok to odbiło mi kierownice i chcąc nie stawać nogą w błoto musiałem przez nią przejechać, ok. 15-20cm głębokości i problem z wyjechaniem nie mocząc butów ale jakoś się udało. Dzwoniłem 4x do koleżanki na domowy i za 4 czy 5 odebrała. Za chwilę patrzę, a tu biegnie do ulicy <haha> Dałem fanty i pojechałem, miałem jechać przez asfalt, ale po ok. 1km zwątpiłem i zawróciłem przez las. Jadę sobie teraz juz przez środek wszystkiego, dość szybko. Widzę światła to myślę, o ale szybko ulica, a tu mosz, auto jakieś jak się później okazało i to w dodatku się zakopało :( Stanąłem pomóc mimo wcześniejszego nastraszenia dzikami przez Kasiulkę ^^ do tyłu nie chciało jechać, do przodu jakoś darło, a ledwo dostawałem do drzewa z tyłu aby móc się czymś zablokować to zaproponowałem podjazd ok. 30cm, z trudem ale auto podjechało i teraz już tylko się nie skompromitować i pchać z całych sił aby mój pomysł wypalił, ciężko było ale jak ruszyłem te jebane auto, pomagając silnikowi i auto wyjechało. Podziękowania od Pana i jadę w swoją stronę a to auto za mną(dużoooo wolniej). Wyjeżdżam na asfalt, patrze jakiś korek sobie myślę ki h** xD Podjechałem to autokar ciągnął dostawczego, tylko jakoś dziwnie wolno bo ok. 20km/h z tyłu jeszcze auto się wlekło ale nie widziałem czy też na linie. VMax co prawda rekordem prędkości nie jest no ale.
Przeważnie asflalt, teren lubię ale w miarę suchy, za to błoto uwielbiam tylko jak jestem uwalony na całego, nienawidzę jak mam przejechać po błocie tylko kilkadziesiąt metrów=stracony czas na mycie roweru.