Kolega pisze o 21:33 czy nie jadę ok. 30km :P Odpisuję, że brak czasu trochę. Ostatecznie, że o 21:50 będę. Zajechał w pantoflach bo wszystkie buty pomoczone, On mi daje buty, które są na niego za duże ^^. Nie chce mi się w sumie pisać :P Idę się uczyć z Chemii bo jutro muszę zdać.
O 17:30 spotkanie, kupno 2 czekolad, 1 LION'a Cisowiankę 1.5l darł kolega bo plecak na bagażniku, a ja musiałem swój na plecach. Ogólnie to wiedziałem, że kumpel będzie chciał zapie***** ;p no ale pojechałem. 1 postój-Łańcut, zjadłem kromeczkę, LION'a już w drodzę. Do Jarosławia średnia ok. 30.5km/h później od Jarosławia do Leżajska ja jechałem z przodu i starałem się minimalnie przy 30km/h trzymać, przed Leżajskiem trochę kryzys :P 2 postój-Jarosław, 2 kromeczka, 1 czekolada i do końca cisowianka. Jak schodziliśmy na postój w Leżajsku, czułem kolana jakbym miał je zbudowane z "kiepskich" klocków lego ;/ 3 postój-Leżajsk ;p 1 czekolada i 0.5L soku pomarańczowego. Kryzys wodny mniej więcej za sokołowem ;p pić mi się chciało, a nie było już co ;/ sklepy wyzamykane, od Raniżowa deszcz łapałem trochę do buzi :P Raniżów-dom jak zapiżdżaliśmy to masakra xD Przewrotne-zaczęło już padać solidnie i nie mogłem jechać za kolegą bo tak po "buzi" trzaskało, więc musiałem o własnych siłach ciągnąć bez tunelu aero. Ogólnie zmienialiśmy się na przodzie co ok. 25km do 100km później tak jakoś kolega ciągnął ok. 25km, ja lekko powyżej 15km chyba, później z 6km kolega i później osobno bo deszcz.
Zmieściłbym się w 5h gdyby nie powolna jazda do sklepu i obok sklepu. Więc samą wycieczkę możnaby zaliczyć na ok. 149km i 5h jazdy xD Takiego aż rekordu się nie spodziewałem, miało być ok. 120km w 5h, a tu "mosz". Mapkę i te wszystkie pierdoły z GPS'a wrzucę jak dostanę je od kolegi.
W pierwszą stronie fajowo :D W drugą już nie do końca. Padał deszcz, zgubiłem na chwilę jedną rękawiczkę i ogólnie kurteczka krótka to ładowało po dupie i trochę po plecaku :D Ale radyjko przygrywało, brakowało jedynie lepszego kapturu i okularków z wycieraczkami ^^. Wstępnie wszedłem w kałużę przed wyjazdem, dąbrowskiego to po największych kałużach i później już się jechało nice, tylko zimno po dłoniach i krótkie rękawy przy kurteczce. Od Rogoźnicy minął mnie traktor, jechałem za nim aż do skrętku pod mój dom :D Ochlapałem mu zapasowe koło w przyczepie bo jak jechałem za nim to z mojego przedniego chlapało po przyczepie :P Ogólnie wolałem pedalować za nim bez wiatru, jak się go trzymać. HAHA jaki Vmax :D Jakby nie chwila w takim trochę sznurze aut to pewnie powyżej 40 by maxa nie było.
Rano płyn do mycia naczyń i nacierać oponę tam gdzie wchodzi w obręcz :D Później napompować i ruszam do szkoły. Płyn był potrzebny, bo tak przeczytałem gdzieś na forum, że ktoś robił jak mu opona nie chciała się ułożyć równo do obręczy. Do Rzeszowa średnia 35km/h :) Warszawska, patrze a tu "dziadziuś" śmiga mniej niż 30km/h, ja 40km/h i mijam, za chwilę patrzę do tyłu "dziadziuś" na ogonie siedzi i cieszy :) Śmigamy po łączeniach(ostro wybijało), sobie myslę odpuścił, patrzę, a jednak nie :D No to myślę, już dobra droga, chwilę max, przyśpieszam, niecałe 50km/h dalej za mną :D 52km/h patrzę, a tu niestety problemy miał rowerzysta z kierownicą i mu wariowała, nie widziałem sensu przyśpieszać, bo gdzie się ścigać jak ktoś stery ledwo utrzymuje. Podjechał Pan i chwilę gadaliśmy, na skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Kochanowskiego pojechał w stronę Kochanowskiego, paru dojeżdżających gdzieś wstępnie jechało dośc szybko ale przy 30km/h brałem wszystkich :D Spod świateł naturalnie całe skrzyżowanie przejeżdżam pierwszy i jadę sobie między autami. Wracało się nieźle, ok. 1km za TIRem i tutaj też Vmax ustanowiony. Później przejażdżka z kumplem, momentami szło nieźle, innymi się wlekliśmy, ogólnie pogadać pojechaliśmy, żeby chociaż jechać rowerem, a nie gadać stojąc bo itak miałem dobić dzisiaj do 60km. Pod sklepem wheelie próbowałem i zatrzymywanie się na przednim kole.
Pozdrowienia tutaj dla "dziadziusia" wiek myślę ok. 55-60 lat, żebym ja w takim wieku śmigał też tak nieźle na rowerze. Także dla jednego kierowcy, który ładnie mnie wpuścił, bo inaczej musiałbym się wpychać, no i dla jeszcze jednego, z którym się ścigałem na światłach :P Opel Astra chyba, poj. blisko 2.0, całe skrzyżowanie oczywiście należało do mnie, później nie ma co próbować bo i tak w dupe dostanę.
Do szkoły chciałem jechać na 2-gą lekcje bo zaspałem, wiatr we mnie to ciężko było 30km/h jechać, Za głogowem, okrutnie mocno zawiało, poderwało żwir/piasek i mi po oczach, do jednego mi ziarenku piasku zaleciało i chociaż przeważnie moment i nie czułem tak to siedziało i próbowałem 5min to wydrzeć, nie ma bata trzeba jechać do domu, ciężko mi było po drodze jechać prosto to jechałem tymi bocznymi. Chodnik, Orlik, Fabryczna i dom, w domu ok. 20-30min męki z tym, ale czułem nadal, poszedłem spać na niemal 3h i jak obudziłem się bez bólu i ucieszony. Dętkę później zmieniłem, ale dalej krzywo do obręczy przylega mimo moich b. wielkich starań co do tego, rano jeszcze puszczę po kropli płynu do naczyń na rawkę w tym miejscu, podobno niektórzy tak robią jak nie chce ładnie się ułożyć, może i mi pomoże. Planuję wstać 3:50 :D Zjeść, pouczyć się, zrobić rowerek i o 6 pedałować na Rzeszów. Fajny VMax :D
Po szkole jechało się fajnie to starałem się ok. 29-30km/h trzymać. Później Żwirownia to jazda ok. 20km/h, parę x skoczyłem na główkę i tyle :P Ja tam jeżdżę tylko poskakać, popływać mogę na basenie. Na wakacjach będę pływał, bo teraz za duże zmiany temp w różnych miejscach i nie ma ochoty człowiek pływać. Kumpel dzisiaj zrobił 100km na rowerze, 10km bieg, 2km pływanie, 40m pod wodą ^^, pobił bym go co do 2 rzeczy, z pływaniem byłoby dość ciężko bez kondycji no i żabką bym musiał pływać, 10km bieg, to bym zmęczył okrutnie bo biegać nei nawidzę, pod wodą to ja 25m nie przepłynę. 20m to max i tak to robiłem raz, że mało się nie topiłem :P VMax- to na obwodnicy od Polfy do szkoły, z górki to ciągnę zawsze byle do 50km/h
Trasa>Lotos(Glimar) Biedronka na Niwie>Wola Cicha>Lipie>Rogoźnica>Jasionka>Tajęcina>Wysoka Głogowska>Sokołowianka>Przewrotne>Styków>Dom> Obstawa w towarzystwie 2 odkurzaczy :P Później chwile leżałem, w Warcrafta III z Mietkiem i Riviq napisał, żebym na stadion przyjechał. Pojechałem, chwile gadałem z Minkiem i ich spotkałem ^^ Pod delikatesy centrum, wesołe miasteczko :D Wyśepili karuzele za 2.70 dla 4 osób, aut im nie dali ale i tak się chłopaczki cieszyli. Później stadion to śmich na maxa i do domu, w połowie drogi gdzieś kapcia złapałem i zmieniłem właśnie dętkę żeby móc jutro do szkoły jechać. Na początku coś nie chciała opona zejść, później myślałem, że zejdzie długo bo nigdy nie umiałem dętki wymieniać i schodzilo mi to ok. 1h, ale założyłem w mniej niż 5min :D Całość zeszła ok. 25min ^^ Ale też pisałem z kumplem na gg.
Do sklepu>później na skuterze kumpla do sklepu>do niego>do mnie>do kumpla>wtedy ja już dopadłem rower i jeszcze raz do mnie i obowdnica>Budy Głogowskie do pętli tam zauważyłem tor dla Quadów to pojechaliśmy tam(z 10m od ulicy) ja tam trochę go na rowerze zwiedziłem(piaski okrutne) a Oni oglądnęli tak o i pojechaliśmy. Za chwilę powrót do pętli zobaczyć ile będzie km to mi wybiło tam 10. Przy cmentarzu w Głogowie było 7km, później chodnik obok basenu, Fabryczna>ulicą do CPN(ok. 50km/h po prostej) na CPN zobaczyć czy jest 30km i wszyscy się rozjechali, każdy w swoją stronę.
Przeważnie asflalt, teren lubię ale w miarę suchy, za to błoto uwielbiam tylko jak jestem uwalony na całego, nienawidzę jak mam przejechać po błocie tylko kilkadziesiąt metrów=stracony czas na mycie roweru.