Z Kundello

Sobota, 19 września 2009 · Komentarze(1)
Kategoria z kimś
Paweł napisał do mnie o 9 z hakiem, kiedy ja ledwo z łóżka wstałem. O 12:10-20 byłem u Masakry bo tam obecnie siedział. Do Rzeszowa był niestety wiatr w plecy, później do biedronki i jedziemy, trasy nie opiszę bo nie wiem w sumie gdzie byliśmy :D Pojechaliśmy do tego lasu, co kiedyś pokonywałem wszystkie największe kałuże, tak dziś tam było sucho i omijałem nawet maluśkie błotko, w lesie było fajnie bo z górki dość, a jak nie to lekko tylko trzeba było pedałować, później gdzieś na wyciąg narciarski w Babicy ? chwile go forsowałem na 1/1, ale w końcu koło zaczęło się ślizgać, a już prawidłowy wyciąg to pokonaliśmy pieszo z rowerami, na górze jeszcze fotka i jedziemy, zjazd asfaltowy to trochę żwiru i trzeba było ostro hamować czasami. Chyba przed tym wyciągiem jechałem z górki i na końcu kiedy licznik wskazywał po 70km/h zaczynał się żwir to hamulce do 40km/h zaraz pusto to znowu i tak co chwile, na samym dole na b. krótkiej odległości z 50km/h do 0 i aż czułem, że tarcze przegrzałem ^^ bo nacisnąłem mocno klamkę a to nie zamierzało mnie podnieść, schylam się a tu dymek leci...
Później po wyciągu bodajże na Ruiny jakiegoś zamku, szkoda, że tych ruin nie było coś widać i na takim jednym b. ostrym zjeździe, że rower mi musiał pomagać hamulcami abym nie poleciał w dół Kundello zgubił komórkę, a my jedziemy dalej bo jeszcze o tym nie wiemy, gdzieś tam my pojechali i chyba gdzieś w Niechobrzu obok krzyża Milenijnego skapnął się, że komórki nie ma, powrót do tamtego miejsca dużo szybszy, dzwonię i Kundello komórkę znalazł, no to jedziemy tym razem najkrótszą drogą i dużo więcej asfaltu.
Ogólnie to dość pomieszałem tą wycieczkę, zdjęcia Kundello robił pożyczonym aparatem siostry, może później jakbym dostał zdjęcie to coś dodam, chyba, że Kundello da wszystkie na swojego bloga :D Ja tymczasem spadam po malucha bo dzisiaj jadę na zlot maluchów i biorę udział w konkurencjach tor sprawnościowy i ilość osób w maluchu(nie wiem czy squad będę miał ale :D)
Acha od Warszawskiej zamulałem na rowerku i bez trzymania po ścieżce rowerowej 23km/h, patrze mija mnie MPK "7" no to olewam, zaraz "27" i olał przystanek, ale chwila, hamuje zaraz za przystankiem no to but i pod MPK i tak jechałem aż do skrętu na osiedle, dużo ludzi śmiało z tego ;) Ostatnia dziewczyna, która wysiadała w Głogowie, powiedziała "Ale wariat". MPK dał w dupę na początku, jeszcze Vmax zrobiony za MPK, chyba najlepszy MPK za którym dotychczas jechałem i najgorszy kierowca MPKa za którym jechałem.

Komentarze (1)

Niedługo wiekszę kóleczko po tych rejonach hehe

kundello21 14:32 czwartek, 24 września 2009
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa acydz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]