O 20 wyjazd z Głogówa z kumplem. Kierunek Rzeszów, prosto na Hetmańską, do Rzeszowa prawie non stop robiłem za tunel aerodynamiczny ;p Pogadaliśmy z 45 min z "ziomkiem" i jazda dalej. Odtąd zaczęło już tak bardziej padać, śnieg z deszczem :( Nowe miasto i gdzieś tam On poprowadził, że wyjechaliśmy na drodze do Jasionki(od Rzeszowa), tam już fajnie szło z wiatrem to 30km/h+ szło bez większych problemów. Bez błotników... bluzę którą przeważnie brałem na rowerek mi wyprali w domu o i ubieram a tu mokra ;/ no i musiałem na szybko coś skołować trochę przykrutkawe i w końcu dupe mi zmoczyło... Na Lipiu itp. jak trafiłem na kałużę większą to miałem prysznic po twarzy ;/ Vmax=ustanowiłem na tym rowerku=67.6km/h jakiś zjazd z mostu, gdzieś jak od Łańcuca by się jechało to w Rzeszowie rondo przy kościele czy kaplicy i zjazd w prawo. W domu przemoczony, łydki i uda spodnie suche, reszte mokradło istne, buty, plecak no wszystko, nawet obydwie koszulki z tyłu jak ładowało mi po dupie wodą. Mam nadzieję, że nie zachoruje ani nic z tych rzeczy. Na tą wycieczkę by się kominiarka i okulary BARDZO przydały. Mapka z trasą mniej więcej chyba taką jaka była.
W końcu ruszyłem dupsko w 2009 ;p Mała trasa bo tak jakoś się na więcej nie chciało. Niestety deszczyk leciutki padał potocznie mówiąc mżawka i w niektórych momentach pod koniec trasy dawało po twarzy. Rower musiałem drzeć na rękach w pierwszą stronę 150m(żeby się nie obrudził) i w drugą to samo, bo na drodze to mam istne bagno... Trasa kruciutka
Nie było czasu wyrywać się gdzieś dalej to tak sobie strzeliłem malutką. W Głogowie ludzie siedzą ;] Na Zabajce też spotkałem "rówieśników" Wola Cicha, Lipie, Rogoźnica też :D
Dzisiaj pojechałem z Kundellem. Wydarł nas na błoto :D ale jak już troche poszło to dalej nie obchodziło. Ucieszony z wyjazdu bo 27.90 średnia do Rzeszowa i z Rzeszowa nie zeszła na 100% z 25km/h ;p Trasy nie pokażę, bo nie mam prawie zielonego pojęcia GDZIE JA BYŁEM. Widzicie tu gdzieś napis Deore LX ? bo ja nie
Do jednego kumpla przegrać mu filmy i sobie też jedną gierkę od niego(przy okazji też parę filmów). Do drugiego, przesłać 40GB :D pograć w Soldata i do kumpla podrzucić kasę za przelew i zakupiłem właśnie "Symfonia C++ Grębosz 2 TOMY" i będzie edukacja :D Jak nie przypadnie programowanie nawet trochę(a raczej powinno) to biorę się za sieci(tutaj przynajmniej jest już jakaś praktyka i teoria).
W końcu ruszyłem dupe :D od dłuższego czasu. Lampka w miarę naprawiona :P ale pewnie do czasu to będzie trzymało. Pojechałem z kumplem o 19:30, na początku staraliśmy się w miarę jechać, ale za lipiem wiatr dopadł i było b. ciężko 15-20km/h to był max z takimi wiatrami. Od Rzeszowa kolana i łydki katastrofa, dopiero na Jasionce coś przechodziło. W Rzeszowie pojechaliśmy pod stacje i pizza :D to co tam, wstąpiliśmy dużą na wynos i pojechaliśmy do Tesco po soczki, później parkingami dojechaliśmy do pizzerii po jedzenie i wybór, Ryneczek czy 3-go ? :d To 3-go i zjedliśmy i do domu. Trasę mogłem pomylić bo mieliśmy małe trudności i to nie ja prowadziłem :] Trasa: Zdjęcia:
Wieczorem, zdecydowałem się pojechać zobaczyć jak się jeździ na "szklaneczke" w niektórych miejscach. Jedna gleba, mi się tam nic nie stało pozatym że ubiłem kostkę, ale bardziej ucierpiała lampka CubeLight II i uchtyw(zasrany, niby innowacja a gówno warty) i ząbek od blokowania, aby lampka była sztywna się uszczerbał i diabli wzieli uchwyt. Jeszcze uchwyt przylepiony klejem do lampki i nie ma jak go wymienić. Jutro prawdopobonie postaram się zrobić w miarę cienką jakby wartswę z drewna z takim zębem, tylko będzie problem jak go przymocować i na ile będzie trwały.
Miałem pojechać gdzieś dalej(jakieś 50km) :) Ucieszony wracałem ze szkoły, wyjeżdżam lampka świeci na czerwono, myślę obróce jeszcze dzisiaj może. Do kumpla podrzucić mu dysk z NFS:Undercover :) i jade, za chwile lampka padła :( i przestała prawie zupełnie świecić, skręcam do domu i nagle nie gra muzyka w uszach-Telefon padł ;/ Nie chciało mi się nawet baterii zmieniać. Dobrze w sumie że nie pojechałem bo na teraz na pewno bym nie wrócił, a zaczęło padać.
Dzisiaj się nie śpiszę za bardzo. Od Sokołowa droga tragiczna ;/ musiałem jechać po pasie aut a jak widziałem za mną auto to zjeżdżać na takie wertepy, że więcej to tamtędy nie pojadę. Od Rudnej Małej walka o średnią :P I żeby zmieścić się do domu w 2h. Trasa
Dzisiaj się już ubrałem solidnie(aż za). Cienkie i grube skarpetki, kaleosonki jakieś i spodnie ;/ dwa t-shirty i jak zwykle szalik. A żeby mnie nie denerwowały rękawiczki to wziołem taśmę(USA :D) i obkleiłem raz rękawiczki z bluzą i w końcu nie musiałem poprawiać co chwilę bluzy(rękawów) żeby była razem z rękawiczkami i nie wiało mi :P Pojechałem na budy i myślałem nad trasą... a tu dawno nie jeździłem to harat :P i pojechałem, ciemno a mnie tam dawno nie było to dokładnie nie wiedziałem gdzie jade :) patrze znak Świlcza, ooo to nieźle nawet i jade. Później na Rzeszów, kółeczko małe i na Jasionkę. Widziałem jak się duży samolot zbierał do lądowania(później zanikł bo daleko byłem jeszcze od lotniska) i dwa małe wystartowały jakieś małe kółeczko i lądowanie. Muszę przyznać, że tak właściwie to pierwszy raz tak widziałem te ich lampki ostrzegawcze :) Ładnie daje po oczach. Trasa, tutaj troche dłuższa wyszła bo się jebnołem w Rzeszowie na takiej wielkiej skali. maxV=49.5 jak ze Świlczy darłem przed takim Hotelem :P Jeszcze nie "czuję" dobrze roweru i koła nie nabite na te 4bary i centrę mają trochę to strach na kamyczkach bujać się lepiej.
Przeważnie asflalt, teren lubię ale w miarę suchy, za to błoto uwielbiam tylko jak jestem uwalony na całego, nienawidzę jak mam przejechać po błocie tylko kilkadziesiąt metrów=stracony czas na mycie roweru.