Do szkoły, chyba czas był najlepszy jak do tej pory na tej drodze :] 37min 24s :P Byłoby lepiej, ale na światła wolę dojeżdżać powoli, jak pędzić i mocno hamować(przynajmniej narazie, kiedy amor nienapompowany i staram się go oszczędzać). Spowrotem z Wonskim chwile szedłem, później na Hetmańską i na stadion opatrzeć trening żużlowców, załapałem się na 3 czasówki i koniec treningu. Hetmańska, 3-go, Cieplińskiego i wybrać forse z bankomatu i później tak jakoś się toczyłem do domu. Przed byłym GLimarem, teraz to chyba Lotos zaczął padać mocniejszy deszcz, wjechałem poczekałem aż przestanie i pojechałem dalej, musiałem jechać dość wolno i chodnikami bo nie chciałem prać po powrocie plecaka. W Głogowie dość pochylony wjeżdżam na pasy, wjazd na białe "coś" i uślizg przedniego koła. Ja obtarte kolano, uratowała mnie rękawiczka przed całkowitym wyłożeniem się na drodze :D Gdyby nie ona to i ręką bym się poślizgną ^^, akurat na przystanku czekały 2 autobusy pełne ludzików. Szczęście bo aut nie było chętnych w moją stronę jechać, szybkie sprawdzenie hamulców, kół i jedziemy dalej do domu. Później napęd czyściłem, najpierw łańcuch 2x2min w ludwiku i później 1x5min w benzynie ekstrakcyjnej, kasete drucianką, bo kumplowi nie chciało się karchera wyciągać :( Ale innym razem umyje dokładniej.
Spowrotem jechałem przez Hetmańską na 3-go do Myszki po dużegooo loda... i na ławeczke chwile, później na Cieplińskiego i zaraz na chodnik bo by mnie tam auta żywcem zjadły... Nie chce się już pedałować specjalnie w pierwszą stronę, to nawet maxa nie ma powyżej 50km/h. Wczoraj zapomniałem napisać, ale kupiłem sobie rękawiczki w NSB za 35zł :D I Finish Line zielony-15.90zł-60ml no i 0.5L benzyny ekstrakcyjnej i pewnie jutro z wiedzą teoretyczną czym i jak czyścić napęd się za to zabiorę, a jak nie to poczekam na deszcz i wtedy sobie go wyczyszcze.
Do sklepu okrężną drogą przez las-zamiast 300m to jakieś 3-4km. Później na Niwie i tam spotkałem Adriana jak biegał(na gg pisał, że idzie biegać). Chwile z nim, On biegł ja jade powoli. 10km/h to jego tempo, później mówiłem, ciekawe czy Cię zdubluję i ja ogień, on dalej sobie biegnie i pewnie bym zdąrzył wykręcić 2 lub nawet ciut więcej jakbym się postarał. Kółko miało 2.67km. Jedno kółeczko, mijamy naszą byłą nauczycielkę j. polskiego(ja nie widziałem, żebyśmy kogoś mijali), drugie kółeczko, mijamy ponownie ja dzieńdobry ^^ babka dzieńdobry i w śmiech, sobie myśle, a czego :P Kolega za chwile, kto to był ? On zauważył jedną nauczycielkę, a ja drugą :D HAHA obydwoje niepoznaliśmy przeciwnej, dopiero po chwili Adrian mi powiedział, że już minęliśmy owe nauczycielki kółeczko wcześniej.
W pierwszą strone wiało masakrycznie. 25km/h bez męki to był dobry wynik, w Rzeszowie nawet drogi nie pomyliłem, Kończy się Rzeszów, zaczyna Chmielnik(droga odrazu dziurawka). Stanąłem przy takim zakręcie ok. 45 stopni, patrze na dach a tu jeden sektor i chyba z 6 paneli(anteny WiFi), sobie myśle to ładnie ja już wysoko jestem, patrze a tu Rzeszów widać lepiej jak z Zalesia. Muszę tam kiedy pojechać z yagą 16dbi albo panelem 18dbi i laptopem. W Chmielniku niestety drogę pomyliłem i pomyłka wynosiła jakieś 2km łącznie. Spotkałem Bombę i Sponsora, dalej Derka i do lasu zobaczyć trasę do DH :P Masakra, w życiu bym tam nie zjechał na pełnej prędkości, z pierwszej bandy bym pewnie wyleciał(zapomniałem zrobić foty). Później gdzieś asfalt i Derek jakoś prowadził, rozstanie przed Tyczynem, On do siebie, ja przez Tyczyn na Rzeszów. Kilometr od rozstania, prosta droga na północ i wiatr się nie odwrócił to teraz wiał od tyłu :D Szło 35km/h lekko, aż szkoda było zjeżdżać na ścieżkę rowerową przy Zalesiu, bo przegapiłem łagodny wjazd na nią i musiałem stanąć przy przystanku i przenieść rower przez rów :P V.Max-na Chmielniku, dałoby się z 70km/h ale pierwszy raz tam byłem, asfalt też nie najlepszy no i bez okularów, lepiej przyhamować jak leżeć w rowie i "kwiczeć".
Dom>Sklep>Głogów>Zabajka(spotkałem, Zająca, Chana i Ojca), to gadaliśmy pewnie blisko godziny>Wola Cicha>Lipie>Rogoźnica>Główna>Niwa>Głogów>Basen>Fabryczna>Dom. W Głogowie jak byłem drugi raz, auta nie zauważyłem na tyle wcześno by łagodnie wyhamować i hamowanie na przednim kole(do dziś, nie mogę zrozumieć jak ktoś może przelecieć przez kierownice bo za mocno zahamował, ja nie potrafię nacisnąć tak mocno, żeby przelecieć, choćby nie wiem co było to i tak bym z wyczuciem tą klamkę nacisnął).
Rowerem do szkoły, ciut dłuższy trasą bo obwodnicą, a nie prosto ale to jakieś niecałe 2km trasy w obydwu kierunkach, a jadę sobie ścieżką rowerową przez większą część objazdu. Później jeszcze 2x do sklepu.
Do Rzeszowa bardzo fajnie się jechało :) Zaczernie, z 1 km za autobusem bez oporu powietrza, Warszawska podobnie. Rzeszów jak Rzeszów, trudno przejechać w dobrym tempie, toteż z 32km/h po Warszawskiej miałem ostatecznie 30km/h w miejscu odpoczynku dla roweru. Spowrotem już tak kolorowo nie było, wiatr tak wiał, że nie chciało się jechać ale dotoczyć do domu się trzeba. Już jakoś tak Rzeszów mi się odległy nie wydaje :P Prawie jak w gimnazjum od domu do Głogówa ^^.
Przeważnie asflalt, teren lubię ale w miarę suchy, za to błoto uwielbiam tylko jak jestem uwalony na całego, nienawidzę jak mam przejechać po błocie tylko kilkadziesiąt metrów=stracony czas na mycie roweru.