Z Mietkiem na Żwirownie, ale nam ją zepsuli no i nie mogliśmy wskoczyć do naszego "uzdrowiska" :D Na Lipiu za dużo ludzi i nasza miejscówka zajęta to coś my pojeździli, wewaliłem się w głeboki piach i jakoś przejechałem :P Tylna opona już zdarta to nie bardzo szło.
Przeważnie asflalt, teren lubię ale w miarę suchy, za to błoto uwielbiam tylko jak jestem uwalony na całego, nienawidzę jak mam przejechać po błocie tylko kilkadziesiąt metrów=stracony czas na mycie roweru.