Szkoła, Żwirownia, Jazda
Poniedziałek, 14 września 2009
· Komentarze(1)
Do szkoły fajnie się jechało, zimno było przez niecalą połowę trasy ale ogólnie w szkole nawet nie byłem spocony na plecach. Powrót to przez Cieplińskiego z prędkością 50km/h bez tunelu, zdziwiłem się w sumie, że tak szybko się pozbierałem i patrze na licznik, a tutaj już 47km/h. Na warszawskiej zjeba od jakiejś starej babki, podjechała przede mną i coś tam mówiła zarazem skręcając na krawężnik, ostatecznie brakowało jej ok. 5cm i by przytarła kołami, no a ja oczywiście ścieżką raczej nie będę jeździł jak zamontowali tam takie spowalniacze, bo już chyba wolałem dziurami jak mieć progi po kilka cm przed następną ścieżką. Później z Mietkiem na Żwirownie "poradzić" wskoczyć sobie do wody, ja zaraz uciekłem bo nogi mroziło, później do kumpla na Rogoźnicę, ażeby mi pokazał jedną rzecz, też chwilę pogadaliśmy i zobaczyłem kolarza(zapier**** strasznie), uciekł mi na ok. 100m a jechał 40+ to do spodu i gonię, ciężko było momentami, nogi to miał chyba najlepiej umięśnione z tych ludzi co widziałem na własne oczy, aż nie wiem czy nie za bardzo, ew. ma jakąś niedowagę, tak ciągnąłem za nim przez całą obwodnicę choć miałem odpuścić, ale organizm się przyzwyczaił i szło całkiem nieźle na tyle.
No a teraz właśnie się zbieram na kolejny dzień w szkole, szkoda tylko, że dzisiaj mam 2h dłużej :/
No a teraz właśnie się zbieram na kolejny dzień w szkole, szkoda tylko, że dzisiaj mam 2h dłużej :/