Do Rzeszowa zawieźć namiot kumplowi, powrót, prysznic, pakowanie i na Chmielnik. Podjazd pod Rocha, widziałem przede mną kolarza(500-700m) i go powolutku goniłem, na początku miałem odpuścić, ale jechałem nie za dużym tempem i powoli doganiałem to tempo utrzymałem, z 500m podjazdu razem i przez niemal cały Chmielnik także, bo później ja już odbijałem.
Komentarze (2)
A co Ci niby mam powiedzieć, no jak sprzęt się sypie to nieciekawie ;( Po nazwie się domyśliłem, że jest dużo stawów, ale ja tam na razie tereny dopiero poznaję, więc nie wiem w którym to jest miejscu. Forester - kuzynka ma taki. Wpadłbym do Ciebie tam, chociaż Cię zobaczyć ale póki co czasu nie mam no i jeszcze muszę pojechać do Chmielnika po jedną rzecz.
Przeważnie asflalt, teren lubię ale w miarę suchy, za to błoto uwielbiam tylko jak jestem uwalony na całego, nienawidzę jak mam przejechać po błocie tylko kilkadziesiąt metrów=stracony czas na mycie roweru.