Dom>szkoła>Dom>żwirownia
Piątek, 8 maja 2009
· Komentarze(0)
Do szkoły tak oo się jechało. Spowrotem za to szło wypasik. Po SQL, telefon do Mietka czy pojedzie na żwirownie, on no to pewnie tylko rower mi trzeba zrobić(z MTB składaka-skrócenie łańcucha), wpadłem do niego z rozkuwaczem i 5min i zrobione :) Później podnóżkę chcieliśmy odkręcić ale zapieczone a klucze marnej jakości to piłka do metalu i po podnożce. Pojechałem do domu, zjeść jeszcze coś i zaraz po mnie przyjechał. Mietek jak to Mietek, nawet w zimie dla niego woda ciepła to odrazu wskoczył, ja po 5min. Później chwile poskakałem na główkę, ostatni skok tak kiepsko wyszedł, że moment mnie "opaliło" i się ubraliśmy i domu.